Ekspert ds. wizerunku: Koronawirus może wpłynąć na kampanię
Temat koronawirusa nie przestaje schodzić z pierwszych stron gazet i portali internetowych. Coraz częściej mówi się o nim w kontekście politycznym.
Dr Sergiusz Trzeciak: To prawda. Dotychczas, mówiąc o koronawirusie, koncentrowaliśmy się na aspektach medycznych oraz panice, która wybrzmiewa. Chciałbym nadmienić, że nie bagatelizuję powagi sytuacji, ale zauważam, iż natężenie strachu jest przesadne.
Sądzę, że zamieszanie wokół koronawirusa i działania prewencyjne z nim związane mają daleko idące skutki dla gospodarki oraz życia społecznego.
Może wyjść na to, że to duże zagrożenie?
Owszem. W tej chwili zagrożenia, które pojawiły się wskutek koronawirusa, są poważniejsze niż sam wirus. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się na giełdach światowych. To uderza w gospodarki Azji, ale będzie przyszłościowo miało także przełożenie na gospodarkę Europy.
O jakim okresie pan mówi?
I tu powstaje pytanie, czy wpływ na gospodarkę Europy, w tym naszą, koronawirus będzie miał w ciągu kilku miesięcy, czy okres się przedłuży? Ciężko na tę chwilę wyrokować. Natomiast zagrożenie istnieje. Jeżeli w Polsce pojawią się pierwsze zachorowania lub ofiary, to dojdzie do zmian w zakresie gospodarki.
Znajdujemy się w trakcie kampanii prezydenckiej. Politycy jeżdżą po Polsce, mobilizują elektoraty i walczą o głosy niezdecydowanych. Koronawirus może zmienić tę kampanię?
Koronawirus, w najczarniejszym scenariuszu może wpłynąć na kampanię prezydencką. W obecnej sytuacji wirus nie stanowi jeszcze przeszkody w walce o fotel prezydencki. Nie możemy jednak niczego wykluczyć. Jeśli dojdzie do sytuacji, którą obserwujemy we Włoszech to na pewno kampania prezydencka ulegnie zmianie. Spotkania bezpośrednie z mieszkańcami nie będą możliwe. Jeżeli pojawia się kryzys zawsze szuka się winnych.
W tym przypadku rządzących. Być może opozycja będzie to wykorzystywała?
Tak. Może okazać się, że regulacje GIS oraz Ministerstwa Zdrowia nie będą przynosiły oczekiwanych skutków. Wówczas negatywna narracja uderzy w te instytucje, rząd oraz prezydenta. To może być paliwo dla opozycji. Na razie są to jedynie zagrożenia hipotetyczne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.